Od rana trwają juz goraczkowe przygotowania do koncertu. Jeszcze tylko zmiana hotelu i juz jestesmy w drodze na Stade de France. Tam chcemy byc 2 godz przed otwarciem bramek. Wychodzi wiec nam ze jesli bedziemy okolo 15.00 powinno wystarczyc zeby dostac sie do Red Zone :) co jest oczywiscie naszym marzeniem. I tak podarzajac RER docieramy na miejsce, a tam...juz z daleka z pobliskich sklepikow docieraja do nas odglosy utworow U2. Slyszymy ze na stadionie trwa strojenie instrumentow, tak wiec zaczyna sie niesamowita atmosfera. Chwila oczekiwania i bramki zostaja otwarte. Biegniemy jak najszybciej aby znalezc sie w Red Zone (dla niewtajeminiczonych powiem tylko ze jest to miejsce wewnatrz sceny gdzie mamy dostep na wyciagniecie reki do samego zespolu).
Koncert...no comments, trzeba to zobaczyc. Przynajmniej ja nie znajduje slow jak bylo cudownie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tam trzeba byc i to trzeba zobaczyc!!! Wielki szacun dla chlopakow, 2,5 godz mega grania, ponad 20 utworow, niesamowite wrazenia
W hotelu ladujemy okolo 2 w nocy w naszych glowach nadal tylko utwory U2, ech szkoda gadac.