Tak powoli kończy się nasza wspaniała przygoda. Dziś wieczorem wylatujemy do Frankfurtu.
Aż żal opuszczać te wspaniałe tereny. Jakże inne wyobrażenie tego miejsca miałem przed wyjazdem. RPA okazała się bardzej europejska niż myślałem. Z punktu widzenia miejsc które widziałem cieżko jest odnaleźć tutaj Afrykę którą można zobaczyć w głębi lądu (chociażby w Zimbabwe). Pewnie im dalej tym bardziej afrykańsko, a ci co szukają mega ekstremalnych przygód powinni zapuścić sie w głąb czarnego lądu. Cape Town okazało się niczym wzięte z basenu morza śródziemnego. Piękne plaże, cudowny ocean i wspaniali ludzie. to w kilku słowach podsumowanie tego wyjazdu.
Jeśli zapytacie mnie co było najpiękniejszego to z pewnością bez chwili namysłu powiem że Przylądek Dobrej Nadziei. Dla samego tego widoku jak i samego miejsca warto sie tam pojawić i przebyć taki szmat drogi.
Do zoabaczenia na trasie kolejnej wyprawy - ahoj!!!!!!!!!!!!!!!!!